Postawić kropkę nad „i”
Przez ostatnich kilka tygodni sytuacja Zastalu wydawała się trudna, a po porażce z Arką Gdynia (73:78 – 1 kwietnia) wydawało się, że goniący zastalowców Sokół Łańcut ma zielonogórzan na „wyciągnięcie ręki”. Sytuacja zmieniła się po niespodziewanej wygranej biało-zielonych w stolicy. Zwycięstwo przed tygodniem nad wyżej notowanymi Dzikami Warszawa 74:61, przy porażce Sokoła z Arką, sprawiło, że Zastal ma pewien komfort. Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu w Orlen Basket Lidze podopieczni trenera Virginijusa Sirvydisa mają dwa punkty przewagi nad ekipą z południa Polski i lepszy bilans w dwumeczu. Wniosek? Zastal spadłby do pierwszej ligi tylko w przypadku samych przegranych do końca sezonu, przy jednoczesnych zwycięstwach Sokoła w trzech ostatnich meczach.
- Zdajemy sobie sprawę, że małymi krokami zbliżamy się do najważniejszego celu, jakim jest utrzymanie. Trzeba postawić kropkę nad „i”. Nieważne, czy utrzymanie okaże się w sobotę, czy w niedzielę po meczu Sokoła. Szykujemy się do spotkania z Czarnymi, jak do każdego innego. Chcielibyśmy udowodnić, że to przedostatnie miejsce w tabeli nie jest do końca dla nas odpowiednie – mówi obrońca Zastalu Marcin Woroniecki.
Zastal Zielona Góra ostatni raz u siebie
W starciu z Czarnymi Słupsk Zastal zagra po raz ostatni w sezonie przed własną publicznością. Później zielonogórzanie rywalizować będą o punkty w halach rywali, mierząc się z PGE Spójnią Stargard i na zakończenie rozgrywek z Arged BM Stalą Ostrów Wlkp. Sokół Łańcut w niedzielę zagra na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza, później podejmować będzie Tauron GTK Gliwice i w ostatniej kolejce wybiera się do Wrocławia na mecz ze Śląskiem. Nie da się zatem ukryć, że Zastal jest bliski zrealizowania celu. Należy jednak pamiętać o tym, że w tym sezonie własna hala nie jest atutem zielonogórzan. Z siedmiu zwycięstw aż pięć Zastal odniósł na terenie rywali. W przypadku niepowodzenia w starciu z Czarnymi, zielonogórzanie mają w zapasie dwa wyjazdowe mecze.
- Czujemy duże wsparcie ludzi w Zielonej Górze. To nie jest tak, że wybieramy sobie mecze, w których gramy gorzej. Tak czasami to działa, to jest specyfika sportu, że akurat lepiej nam się gra na wyjazdach. Cieszymy się, że wygraliśmy w Warszawie, ale świętowanie na pewno chcielibyśmy przeżyć u siebie, w Zielonej Górze – dodaje Marcin Woroniecki.
Czarni Słupsk mocni w obronie
Sobotni rywal zielonogórzan zajmuje 10. miejsce w tabeli, ale ma tylko punkt straty do ósmego miejsca gwarantującego grę w fazie play off. Słupszczanie w minionej kolejce wygrali w Lublinie z Polskim Cukrem Startem 86:77, pokazując, że do końca sezonu zasadniczego chcą walczyć o ósemkę, a do Zielonej Góry przyjadą po zwycięstwo.
- Ostatnia wygrana w Lublinie mocno ich podbudowała. Przede wszystkim grają dobrze w defensywie, nie tracą zbyt dużo punktów – twierdzi Marcin Woroniecki. - Nie grają efektownej koszykówki, ale mają graczy, którzy potrafią zdobywać punkty seriami.
Na pewno siłą napędową Czarnych Słupsk są Amerykanie Macio Teague, Michael Caffey, Łotysz Verners Kohs, oraz Mateusz Dziemba. Recepta na sukces? - Zagrać podobnie jak z Dzikami, agresywnie w obronie, na całym boisku, wtedy wszystko będzie OK – twierdzi Marcin Woroniecki.
WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2024
Polub nas na fb
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
