Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto jeszcze jest zamieszany w aferę korupcyjną w Szprotawie?

Lucyna Makowska
- Dla nas to, co zrobiono w Szprotawie, to zwykła ustawka - mówią Zbigniew Teler i Ryszard Barylak,  mieszkańcy Szprotawy. - Sam areszt jeszcze o niczym nie przesądza - dodają
- Dla nas to, co zrobiono w Szprotawie, to zwykła ustawka - mówią Zbigniew Teler i Ryszard Barylak, mieszkańcy Szprotawy. - Sam areszt jeszcze o niczym nie przesądza - dodają Lucyna Makowska
Burmistrz i dwie inne osoby ze Szprotawy w areszcie, a w mieście już zaczyna się walka o stołki. Na ulicach ludzie wypowiadają się ostrożnie, ale portale internetowe aż grzeją się od pomówień i wzajemnego obrzucania się błotem. Czy to prawdziwe oblicze polityki?

Sprawa zatrzymania przez CBA i aresztowania burmistrza Szprotawy oraz dwóch innych osób od tygodnia elektryzuje nie tylko gminę, ale i cały region. Miasto jest też na celowniku całego kraju. Na urzędników padł blady strach. Wchodząc do magistratu, widać, jakby ulotniła się z nich energia.
– Bo i wielu petentów, którzy do urzędu przychodzą, mówi wprost, że nie wierzy w winę burmistrza po tej całej akcji CBA, po prostu umarła sprawiedliwość i demokracja, pracujemy, ale nikomu z nas nie jest lekko – mówi zdruzgotany Maciej Boryna. – Najgorsze, że burmistrzowi nie pozwolono podpisać dokumentów, które pozwoliłyby gminie normalnie funkcjonować. Prawdopodobnie była to prowokacja, w gminie ruszyły inwestycje, zaczęło się dziać wiele dobrego, a komuś zależało, by to zniszczyć… A burmistrz, to były przedsiębiorca, człowiek otwarty…
Agenci CBA wkroczyli do urzędu w zeszłą środę, w trakcie spotkania burmistrza z pracownikami. Z ich relacji wynikało, że jeden z funkcjonariuszy uchylił drzwi, zamachał legitymacją i z uśmiechem powiedział, że burmistrz może już kończyć spotkanie.
Potem wszystko potoczyło się jak w filmie. Przeszukania dokumentów, kajdanki i widowiskowe wyprowadzenie burmistrza przed ratusz, gdzie czekała już grupa ludzi, z odpalonymi telefonami gotowymi do nagrywania całej akcji.
Mirosława G. zatrzymano najpierw na 48 godzin, a w piątek po przesłuchaniu przedstawiono mu zarzuty korupcyjne. Jest podejrzany o żądanie korzyści majątkowej w zamian za sprzedaż działki w strefie przemysłowej w podszprotawskich Wiechlicach. Z informacji Prokuratury Regionalnej w Poznaniu wynika, że tego samego dnia zatrzymano w mieście także dwie inne osoby, jedna z nich to duchowny „złapany” na gorącym uczynku podczas przyjęcia 500 tys. zł łapówki, powołując się na wpływy u burmistrza i trzecią, która podjęła się załatwienia sprawy u wojewódzkiego konserwatora zabytków w zamian za 200 tys. zł łapówki.

Znicz dla burmistrza
Barbara Bielinis-Kopeć, lubuska wojewódzka konserwator zabytków, odcina się od wszelkich związków z tą sprawą. - Nie znam jej okoliczności, dowiedziałam się o tym z prasy, nie byłam przesłuchiwana przez żadne służby.
- W toku podjętych przez CBA czynności przeprowadzono także przeszukania miejsc zamieszkania, pracy oraz prowadzenia działalności gospodarczej osób zatrzymanych - czytamy na stronie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. - Wobec całej trójki skierowano wnioski o areszt.
Do urzędu miejskiego w Szprotawie, do środy nie trafiło żadne oficjalne pismo o aresztowaniu włodarza. Choć, jak potwierdza Anna Marszałek, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Pozaniu, sąd orzekł trzymiesięczne areszty wobec całej trójki zatrzymanych.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika,że sprawa ma głębsze dno. W Szprotawie miał pojawić się tajemniczy inwestor ze Słowacji, który oferował pieniądze na remont jednego z kościołów, a w zamian za to chciał kupić tereny inwestycyjne na strefie w Wiechlicach. Miasto dawno już chciało wyremontować stojące w jego centrum ruiny świątyni. Niedawno odbyła się tam nawet wizja lokalna z udziałem konserwatora, urzędników.

Agenci CBA wkroczyli do urzędu w zeszłą środę, w trakcie spotkania burmistrza z pracownikami. Jeden z funkcjonariuszy uchylił drzwi...

Mieszkańców Szprotawy i tak już mocno skłóconych podzieliła też akcja CBA. W niedzielę przed ratuszem na znak solidarności z włodarzem przed urzędem pojawiły się znicze. Pomysłodawcy akcji „Zapal znicz przed ratuszem” piszą, że znicz, zwłaszcza biały, ma symbolizować radość i prawdę, niszczyć kłamstwo i rozjaśniać mroki niewiedzy. Pomysł nie u wszystkich spotkał się z entuzjazmem. Komentarze były różne. Jedni mówili, że pali się je zmarłym, inni, że to niestosowne, jeszcze inni drwili, wiele osób kompletnie nie rozumiało intencji, ale było też sporo pozytywnych komentarzy.
- Dla mnie to nieporozumienie. Przecież człowiek żyje - mówi pan Krzysztof, spotkany wczoraj przed szprotawskim ratuszem.- Drażnią mnie niektóre opinie, ludzie już go osądzili, poczekajmy na wyroki sądu. Wiele było takich spraw, gdzie potem okazywało się,że to jedynie pomówienia - wylicza. Człowieka można bardzo łatwo zniszczyć oszczerstwami.

To zwykła ustawka
Zbigniew Teler, były wieloletni radny powiatu żagańskiego, uważa, że ta cała afera jest szyta grubymi nićmi.
- Dla mnie to była zwykła ustawka, od kiedy to służby robią akcję, wchodzą do urzędu, a przed nim już stoi tłum gapiów, gotowych wszystko nagrywać - pyta retorycznie? - Skąd „zwykli” ludzie wiedzieli o zatrzymaniu, sądzę, że ktoś to wszystko zainicjował.
Głos w sprawie zabrał też Roman Pakuła, radny miejski Szprotawy.- To, co się stało, to zwykłe chamstwo. Sam jestem emerytowanym policjantem z 25-letnim stażem w policji. Przez wiele lat pracowałem jako dochodzeniowiec. Z tego, co wiem, jeśli są poważne sprawy, jedna ekipa wchodzi do domu o 6 rano, „trzepie” dom właściciela, zbiera materiały, druga wchodzi do urzędu o 8 rano, zabiera nośniki. Tutaj nie wiedzieć dlaczego robi się pokazówkę, przy wyprowadzaniu burmistrza ludzie z innego obozu robią zdjęcia, kręcą filmy.
Ryszard Barylak, wiceburmistrz Szprotawy sprzed dwóch kadencji, uważa, że samo wyprowadzenie burmistrza mogło się odbyć dyskretnie, tylnymi drzwiami, przecież sam areszt o niczym nie przesądza. – Moim zdaniem była to niepotrzebna pokazówka.
Pojawia się pytanie, skąd wiedziały o tym osoby postronne?
Jeden z naszych informatorów twierdzi, że w przestrzeni publicznej już miesiąc temu pojawiały się uszczypliwe komentarze wprost mówiące o „końcu rządów” burmistrza, zarządzie komisarycznym, a tydzień przed akcją CBA ktoś wprost powiedział jednemu z urzędników, że „zamkną G.”.
Rykoszetem dostał też Piotr Ciołka, radny powiatowy z okolic Niegosławic, którego jeden z portali posądził o związki z całą tą sprawą. – Jestem byłym policjantem z 21–letnim stażem, jestem też kuratorem, sądowym radnym od dwóch kadencji i prezesem klubu sportowego, a od pojawienia się tej informacji ludzie do mnie dzwonią i pytają, czy ja też „siedzę”. Z żoną kontaktują się znajomi i rodzina i oferują pomoc. Doszły mnie słuchy, że żonę też wyprowadzili w kajdankach ze szkoły. Dlatego pozwałem portal do sądu o zniesławienie- dodaje .
Wiadomo, że do zatrzymania duchownego, który miał przyjąć łapówkę, doszło na parkingu w Pałacu w Wiechlicach.
- Nie byłem świadkiem zatrzymania, nie było mnie wtedy w pałacu, ale z tego, co mówią pracownicy, człowiek, który miał przekazać pieniądze, nie zapłacił za kawę. Do przekazania doszło w samochodzie, a tuż po tym z innego auta wyszli agenci i zatrzymali księdza – mówi Zbigniew Czmuda, właściciel pałacu. – Przykre jest to, że robi się wokół tego wielką sensację, na nieszczęście stało się to u mnie, a w Szprotawie huczy od plotek. Ludzie dziwią się na mój widok, bo ponoć też zostałem zatrzymany. Nie rozumiem też udziału w tym burmistrza, bo przecież działki sprzedaje się w trybie przetargowym!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szprotawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto