Lechia Zielona Góra - Polonia Bytom 1:4 (0:1)
- Bramki: Athenstadt (69) - Stefański 3 (30, 59, 83), Budzik (72).
- Lechia:Budzyński - Żukowski (od 61 min Kaczmarczyk), Łokietek, Kocik, Budziński (od 46 min Ostrowski) - Maćkowiak (od 61 min Babij), Wieczorek, Athenstadt, Król - Cygan (od 61 min Małecki), Żurawski.
- Polonia: Kamiński - Belica (od 73 min Anklewicz), Budzik, Radkiewicz - Wróbel (od 66 min Ochwat), Płonka, Stefański (od 85 min Piontek), Bedronka, Konieczny (od 73 min Wuwer) - Celuch (od 85 min Hałgas), Krzemień.
- Żółte kartki: Żukowski, Athenstadt, Anklewicz.
- Sędziował: Waldemar Socha (Jelenia Góra). Widzów: 100.
Już rzut oka na skład Lechii wskazywał na to, że wicelider wyjedzie z Zielonej Góry z trzema punktami. Trener zielonogórzan Andrzej Sawicki zostawił na ławce rezerwowej aż sześciu zawodników z podstawowego składu, chcąc dać im odpocząć przed czwartkowym (3 czerwca) finałem wojewódzkiego Pucharu Polski z Cariną Gubin w Międzyrzeczu.
W pierwszej połowie dublerzy spisali się zupełnie dobrze i przez długie minuty nie można było odróżnić, że gra wicelider i dziesiąty zespół w tabeli, dodatkowo występujący w rezerwowym składzie. Niestety, wystarczył błąd obrony w 30 min, żeby Patryk Stefański uzyskał prowadzenie dla gości. Zielonogórzanie przed przerwą mogli i powinni wyrównać, kiedy w 45 min najpierw strzelał Bartosz Żurawski, a dobitkę Jakuba Budzińskiego, podobnie jak pierwszy strzał, obronił bramkarz Polonii Krzysztof Kamiński.
WIDEO: Andrzej Sawicki, trener Lechii Zielona Góra, po meczu z Polonią Bytom
W drugiej połowie Polonia wzięła się do pracy i niemal od razu uwidoczniła się różnica między zespołami. Goście atakowali, „siedzieli” w polu karnym zielonogórzan. Efektem była druga bramka Patryka Stefańskiego, który oddał piękny strzał z dystansu i Łukasz Budzyński nie miał żadnych szans. Kiedy w 69 min po bardzo ładnej wymianie piłek między Arturem Małeckim i Aronem Athenstadtem ten drugi plasowanym strzałem zdobył gola kontaktowego w kibiców wstąpiła nadzieja, że może uda się choćby zremisować. Nic z tego. Znów błąd obrony wykorzystał Dominik Budzik, a kiedy zielonogórzanie ambitnie atakowali i próbowali strzelić drugą bramkę, mając zresztą ku temu dwie znakomite okazje, nadziali się na kontrę. Patryk Stefański tego dnia miał świetnie nastawiony celownik i nie zmarnował okazji.
- Pierwsza połowa było dobra i tak naprawdę powinna zakończyć się remisem - ocenił trener Andrzej Sawicki. - Po porażce z Zagłębiem postanowiłem dać szansę innym, zresztą miałem też na uwadze czwartkowy finał Pucharu Polski, a na zdobyciu tego trofeum bardzo nam zależy. W drugiej połowie Polonia pokazała dlaczego jest wiceliderem. Bytomianie mieli łącznie pięć okazji na zdobycie bramki i strzelili cztery gole, my zaliczyliśmy tyle samo sytuacji, w tym dwie takie, których nie można nie strzelić, a zdobyliśmy jedną bramkę. Na tym polega różnica między naszymi zespołami. Nie przesadzę jeśli powiem, że jesteśmy już utrzymani w lidze, a taki był nasz cel. Pewnie, że cztery kolejne porażki bolą, ale mam nadzieję, że ta zła passa skończy się.
WIDEO: Piłkarz Lechii Zielona Góra Martins Ekwueme zdobywał kiedyś mistrzostwo i Puchar Polski
Polub nas na fb
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?